Wygnane z Ukrainy przez wojnę dzieci wraz z rodzicami pozostawione same sobie na dworcu w Przemyślu. Fundacja W Stronę Dialogu ruszyła z pomocą. To za mało! Potrzeba jest natychmiastowa pomoc ze strony państwa polskiego. Inaczej dojdzie do katastrofy.
Do Polski dotarły kolejne rodziny romskie szukające schronienia przed wojną w Ukrainie. Łącznie 70 osób. Aktualnie przebywają na dworcu w Przemyślu, bo w ośrodkach dla uchodźców brakuje miejsc. Przez długi czas bez jedzenia, wody pitnej i dostępu do toalet. To nie pierwszy raz, kiedy polskie władze pozostawiają najsłabszych samych sobie, a rolę państwa przejmują organizacje społeczne, w tym Fundacja W Stronę Dialogu.
Większość to dzieci
Grupa powiększa się od tygodnia. W poniedziałek było to ponad 60 osób, teraz już 70, w tym m.in. 14-osobowa rodzina z Zakarpacia. Większość to dzieci, a wśród nich kilkumiesięczne niemowlę. Na dworcu przebywa też kobieta w 8 miesiącu ciąży. Część maluchów zaczyna chorować śpiąc głodna na ziemi z utrudnionym dostępem do sanitariatów, które w większości są płatne. Wymiotują, mają gorączkę, są osłabione. Kryzys pogłębia się z godziny na godzinę.
Alarmujemy władze
O dramatycznej sytuacji w Przemyślu Fundacja W Stronę Dialogu poinformowała lokalne władze. Te zareagowały szybko powołując sztab kryzysowy. Dach nad głową miał zapewnić ośrodek na Mazowszu, który Fundacja wspiera rzeczowo. Ośrodek, który deklarował, że przyjmie dzieci wraz z rodzicami (łącznie 50 osób), po przyjeździe autokaru odmówił pomocy potrzebującym. Chciał przyjąć tylko jedną rodzinę – matkę w ciąży wraz dziećmi. Kobieta bała się pozostać bez innych i wróciła na dworzec.
Potrzebne są systemowe rozwiązania
Z ramienia Fundacji W Stronę Dialogu w Przemyślu pracują 2 osoby. To zdecydowanie za mało, żeby pomóc grupie liczącej 70 osób. Potrzebne jest wsparcie władz państwowych. Sytuacja w Przemyślu powtarza się regularnie (informowaliśmy o tym m.in. w tekście dostępnym TUTAJ), dlatego trzeba jak najszybciej wprowadzić systemowe rozwiązania. Romskie rodziny z Ukrainy nie mogą za każdym razem po przyjeździe do Polski lądować na ulicy. O alarmującej sytuacji w Przemyślu za każdym razem informujemy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji składając pisma na ręce ministra Macieja Duszczyka. I nic! Rozwiązań systemowych jak nie było, tak nie ma. Bierność władz państwowych każde dzieciom wraz z rodzicami i dziadkami w nieludzkich warunkach trwać na dworcu. Nie ma na to naszej zgody!
Współpracujmy dla dobra potrzebujących
Rozwiązania leżą na stole – my jesteśmy gotowi/e rozmawiać. Wiemy, że to jest możliwe! Działamy wspólnie z Ministerstwo Edukacji Narodowej i zespołem Joanna Mucha szykując się na zbliżający się rok szkolny. Nic z tego jednak nie będzie, jeżeli dzieci nie mają, gdzie się podziać. Chodzenie do szkoły, gdy mieszka się na dworcu, śpi na ławce i nie ma się nawet, gdzie umyć, jest niemożliwe. Ministrze Duszczyk, musimy działać – razem i jak najszybciej!