Emma

Emma

Wojna to zaklejone taśmą okna w mieszkaniu w Mikołajowie.


For Emma, war means tape-plastered windows in the apartment in Mykolaiv, as if the tape could defend them from Putin’s rockets.

She finds it hard to forget the morning of February 24. Planes circled above the city, and the windows shook. The alarm siren pulled them out of bed. “I think the war has begun,” her husband said, but Emma felt as if it were a dream. The children were still asleep. As they didn’t know what to do, they brewed coffee. Then, sip by sip, they tried to drink away their fear.

“I tried to stay calm, for my husband and the kids. That’s why I contained my fear within me,” Emma says.

Then, Emma took the quilts out of the closet. Together with her husband, she covered the windows with them and taped everything up. Darkness took over the house. Then they woke up the children and went to the local school; its basement, which served as a shelter, was full of neighbors. Nervous conversations filled the air.

“It was hard to explain to the children. I decided that I had to tell the truth,” Emma says, shrugging her shoulders. “Or maybe I had to say it to believe what was happening? When I went to the store one of the first days of the war, I saw Ukrainian tanks, barricades being built, and I understood that it was all real. It’s hard to believe. After all, we’re in the 21st century, and the world still hasn’t learned anything.”

Then, Emma reaches for the crib and takes out the crying Mohamed. He is six weeks old and is a child of this war. The infant is cuddled up against her chest, sucking on a bottle of milk, and then he looks around the room with a smile.

“I miss my bike,” says 11-year-old Zoltan when he hears about Mykolaiv. He and five-year-old Hadiza are playing on the carpet in the large room of their Warsaw apartment. He speaks Polish fluently, having learned it with his schoolmates. The proud boy shows off pictures of cups and medals he won in wrestling competitions back in Mykolaiv. Hadiza, who is more withdrawn, wears a Peppa Pig T-shirt and lies on the carpet, painting the flags of Ukraine and Poland.

Then Zoltan laughs that his cousin is the most afraid of sirens. They, along with other cousins and their mother, went to Moldova, and then to Poland. They spent a day on a bus at the border.

“They let typical Ukrainians through, but they kept us, Roma, in the car. It was a form of discrimination, but I don’t want to talk about it. Why? Because there are different people, different Poles, different Ukrainians, and different Roma, too.”

Text: Szymon Opryszek from Oko.press

Dla Emmy wojna to zaklejone taśmą okna w mieszkaniu w Mikołajowie. Jakby taśma miała obronić ich przed rakietami Putina. 

Trudno jej zapomnieć poranek 24 lutego. Nad miastem krążyły samoloty. Okna drżały. Syrena alarmowa zwlekła ich z łóżka. – Chyba zaczęła się wojna – rzucił mąż, ale Emma miała wrażenie, jakby to był senny koszmar. Dzieci jeszcze spały. Nie wiedzieli, co zrobić, więc zaparzyli kawę. A potem łyk po łyku, próbowali zapić strach. 

  • Starałam się być spokojna, dla męża i dla dzieci. Dlatego mój strach dusiłam w środku – opowiada. 

Potem Emma wyciągnęła z szafy kołdry. Razem z mężem zakryli nimi okna, a wszystko zalepili taśmą klejącą. W domu zapanowała ciemność. Potem obudzili dzieci i poszli do miejscowej szkoły – w piwnicy, która służyła za schron pełno było sąsiadów. Wyczuwało się lek. Nerwowe rozmowy.

Ciężko było to wytłumaczyć dzieciom. Uznałam, że trzeba powiedzieć prawdę – rozkłada ręce Emma. – A może, musiałam to powiedzieć, by sama uwierzyć w to, co się dzieje

Emma potem sięga do łóżeczka i wyciąga z niego kwilącego Mohameda. Ma sześć tygodni, jest dzieckiem tej wojny. Przytulony do piersi niemowlak zasysa butelkę z mlekiem, a potem rozgląda się z uśmiechem po pokoju.

– Tęsknię za moim rowerem – mówi 11-letni Zoltan, gdy słyszy o Mikołajowie. Wraz z pięcioletnią Hadiżą bawią się na dywanie w dużym pokoju warszawskiego mieszkania. On mówi świetnie po polsku: nauczył się z kolegami ze szkoły. Dumny chłopiec pokazuje zdjęciach pucharów i medali, które zdobył na zawodach zapaśniczych jeszcze w Mikołajowie. Hadiza, bardziej wycofana, ubrana w koszulce ze świnką Pepą leży na dywanie i maluje: flagę Ukrainy i flagę Polski

A potem Zoltan śmieje się, że najbardziej syren boi się jego kuzynka. Razem z nią i innymi kuzynami oraz  ich matką wyjechali do Mołdawii, a potem dalej aż do Polski. Na granicy spędzili dobę w busie.

“Typowych Ukraińców przepuszczali, a nas jako Romów trzymano w aucie. To była forma dyskryminacji, ale nie chcę o tym mówić. Dlaczego? Bo są różni ludzie, różni Polacy, różni Ukraińcy, różni też są Romowie.”

Tekst: Szymon Opryszek z Oko.press

Для Емми війна означає заклеєні скотчем вікна в квартирі в Міколаєві. Ніби стрічка захистить їх від путінських ракет.

Їй важко забути ранок 24 лютого. Над містом кружляли літаки. Шибки тремтіли. Сигнальна сирена підняла їх із ліжка. «Мені здається, почалася війна», — сказав її чоловік, але Еммі здалося, що це був кошмар. Діти ще спали. Вони не знали, що робити, тому зварили каву. А потім ковток за ковтком намагалися заглушити страх.

– Я намагалася бути спокійною для чоловіка і дітей. Тому я тримала свій страх у собі.

Потім Емма витягла ковдри із шафи. Разом із чоловіком вони заклеїли ними вікна та обклеїли все скотчем. У хаті було темно. Потім розбудили дітей і пішли до місцевої школи – у підвал, який слугував укриттям, було повно сусідів. Запах ліків відчувався. Нервові розмови.

Це було важко пояснити дітям. Я вирішила, що маю сказати правду, — розводить руками Емма. — Або я мала це сказати, щоб повірити в те, що відбувається? Потім Емма простягає руку до ліжечка й витягує звідти маленького Мохамеда. Йому шість тижнів, дитина цієї війни. Дитина, притиснута до грудей, смокче пляшечку з молоком, а потім з усмішкою оглядає кімнату. – Я сумую за своїм велосипедом, – каже 11-річний Золтан, коли чує про Миколаїв. Разом із п’ятирічної Хадіжею вони граються на килимі у великій кімнаті варшавської квартири. Чудово володіє польською: вивчив її з друзями зі школи. Гордий хлопець показує фотографії кубків і медалей, які він виграв на змаганнях з боротьби в Міколаєві. Хадіжа, більш замкнута, одягнена у футболку зі свинкою Пепою, лежить на килимі та малює: прапор України та прапор Польщі.

І тут Золтан сміється, що його сестра найбільше боїться русалок. Разом з нею та іншими двоюрідними сестрами та матір’ю вони виїхали до Молдови, а потім далі до Польщі. На кордоні добу провели в автобусі.

Типових українців пропустили, а нас, як ромів, посадили в машину. Це була форма дискримінації, але я не хочу про це говорити, тому що є різні люди, різні поляки, різні українці, а також різні роми.

Текст: Шимон Опришек з Oko.press

Scroll to Top
Przewiń do góry